Na dworze szaro, zimno i mgliście.
Na szczęście ja siedzę przy kompie, ciepło z grzejnika
czuć i do tego herbatka z cytryną.
Na początku jesieni, siostra stwierdziła że w
główkę wieje, w uszy zimno. Poszła do pasmanterii
kupiła kłębek włóczki i Ewie w ręce.
Wzięłam i stworzyłam co mogłam. W
zamyśle miał być beret, ale wydaje mi się, że
podobieństwa nie ma.
W każdym razie tak źle, nie jest bo Marysia
nosi.
Ja tam sądzę, że Twoje nakrycie głowy mieści się w definicji beretu :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, do tego fioletowy - mój ulubiony kolor!
Pozdrawiam cieplutko!
Trzeba chronić głowę przed zimnem.Zima zbliża się dużymi krokami.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFajnie wyszło :) I ten fiolecik!! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń